W ofercie naszej Hurtowni znajdziesz Olejki Eteryczne, Mydła w Blokach, Egzotyczne Kadzidełka, Świeczki Zapachowe, Przedmioty Kolekcjonerskie, Ekologiczne Torby z Juty i Bawełny.
Naszym pomysłem jest przekazanie części dochodu z każdego sprzedanego produktu pracownikom wytwarzającym owe produkty w Indiach. Przykładowo 10p (43gr) ze sprzedaży opakowania kadzidełek będzie bezpośrednio przesłane do pracowników pakujących owe kadzidełka w Bangalore. Nawet niewiele może dużo pomóc nisko opłacanym pracownikom i dać im szanse na lepsze życie.
.
W wioskach i zakładach w całych Indiach ludzie produkuja rękodzieła na eksport. Płaca różni się w zależnści od miejsca czy umiejętności. Średnio pracownicy otrzymują około 150 rupii dziennie (około 9.36zł). Rzemieślnictwo i eksport dają wiele miejsc pracy zwłaszcza na wioskach, ale należy pamiętać, że dopóki dostępna siła robocza przewyższa ilośc miejsc pracy, dpouty zarobki będa stosunkowo niskie. W Indiach życie na takich zarobkach jezt mozliwe (wielu ludzi musi sobie radzic na mnieszych pensjach) lecz takie życie nie jest latwe.
"W cieniu olbrzymiej świątyni Iskcon w Banglore, w labiryncie małych uliczek znajduje się mnóstwo fabryk kadzideł, niektóre z intrygującymi nazwami i całymi latami doświadczenia. Z wiosek za miastem zwożone są całe skrzynie surowych kadzidełek, rolowanych ręcznie przez ludzi z osad. W fabrykach kadzidełka zanużane są w zapachach, przeliczane w dziesiątki lub dwudziestki, pakowane i oznaczane na sprzedaż. Można pomyśleć że to proces bardzo zmechanizowany, ale w rzeczywistości wszystko to robione jest ręcznie.
W mojej ostatniej podróży do Banglore poznałem kilku takich pracowników. Siedzą oni na ziemi przeliczając kadzidełka z taka szybkością, że ich ręce wydają się zamazaną plamą. To tak jakbyś, patrząc na własną rękę, szybko nią machał. Z taką predkością i zapałem pracują tam waszyscy. Zapytałem ile dziennie zarabiają - 120-150 rupii dziennie – dwa razy więcej niż płaca minimalna ale wciąż około 10zł na dzień.
Nasz świat nie traktuje nas równo, co wyraźniej widać w krajach takich jak Indie. Oto moja, amatorska, i rzec można, naiwna analiza.:
Moim zdaniem, w Indiach można zauważyć cztery podstawowe klasy ekonomoczne. Pierwszą taką klasą są pracownicy manualni (często wykwalifikowani) zarabiający 5-10zł dziennie i żyjący w ‘socjalnej pułapce’.
Na tę grupę składa się około 70-80% populacji. Drugą grupą są ludzie po szkole, ze znajomością języka angielskiego na stosunkowo wyższych zarobkach (około 40-70zł dziennie). Ci, to tak zwana klasa średnia o całkiem przyzwoitym stylu życia, zazwyczaj dzięki dużej ilości dusz za 5-10zł, które chętnie dla nich ugotują czy posprzątają. Smutnym faktem jest istnienie slamsów, których mieszkańcy chca pracować jako pomoc domowa jedynie za posiłek, który sami ugotowali, i kilka godzin zdala od tak zwanego domu.
Kolejną grupa są biznesmeni i różnego rodzaju przedstawiciele z dostępem do zagranicznych, firmowych czy rządowych pieniędzy, otrzymujący ‘zachodnie’ wynagrodzenie, lecz żyjący w luksusie mocno ponad ‘zachodni stan’. Wiekszość biznesmenów w Indiach nigdy nawet nie musiała wyprasować koszuli.
Ostatnią grupą są ci niesamowicie bogaci z prywatnymi odrzutowcami, jachtami i wielkimi posiadłościami. Mówi się, że w Indiach jest więcej milionerów niż gdziekolwiek indziej na świecie. Podobnież jest ich milion.
Poszedłem więc na kawę z wykształconym i pełnym ‘złotych myśli’ właścicielem fabryki kadzidełek. Poszliśmy do modnej kawiarni zwanej ‘Coffee Day’ w centrum. Popijając wyśmienite cappuccino (150 rupii za filiżankę) zapytałem czy mój towarzysz czasem odczuwa poczucie winy.
I tak, i nie. Mówił, że z jednej strony pensje powinny wystarczyać na życie i większość jego pracowników zarabia dużo więcej niż ci pracujący w osadach. Wydają się też szczęsliwi i warunki pracy są dobre. Z drugiej strony moga tylko śnić o popijaniu kawy z mleczkiem, prowadząc bardzo proste życie z niewieloma wygodami.
Zapytałem go czy komuś udało się wydostać z tej ‘pułapki’. Paru osobom – powiedział. Udaje się zazwyczaj tym, którzy są choć trochę wykształceni i mówią po angielsku. Wtedy mogą pracować w ‘Coffee Day’ czy Mcdonald’s i piąć się po drabinie społecznej.
I wtedy, przy kawie, uważylismy pewien pomysł. Może by tak dodać 50 groszy do ceny każdego pudełka kadzideł sprzedawanych w Europie i przesłać te pieniadze do Indii w formie opłaconych lekcji angielskiego.
Skrzyneczka 12 pudełek kadzidełek powinna opłacić godzinę lekcji dla dziesięciu pracowników. Fabryka zapewni pomieszczenie i zatrudni profesjonalnego nauczyciela, a pracownicy mogą wiedzę przekazywać dalej w zamian za kolejne lekcje. W ten sposób fabryka może zatrudniać więcej wykształconych pracowników i być kamieniem milowym na ich drodze do lepszego życia.
Oczywiście w Indiach nic nie jest proste. Zajęło nam około roku aby zaprojektować i wyprodukować linię kadzidełek zwanych Freedom. Zatrudniliśmy zaufanego człowieka w Indiach aby nadzorował fundusze i aby uniknąć korupcji. Zarząd fabryki próbwał zmienić kilka zasad więc trzeba bylo wypracować pewne kompromisy. Pozytywną nutą w całym naszym przedsięwzięciu jest również zainteresowanie innych fabryk, więc będziemy również sprzedawać torby bawełniane i jutowe z serii Freedom. Dochód z pierwszego kontenera kadzidełek Freedom (już z resztą dostępnych na naszej stronie) zapewni dostęp do edukacji oraz poprawę warunków życia dla wielu ludzi.
Więc jesli zobaczysz w sklepie paczuszkę kadzidełek Freedom, bądź przygotowany odrobinkę nadpłacić (jakieś 50 groszy, ale czy to tak wiele?). Da Ci to satysfakcję, że te pieniądze zrobią dużą różnicę dla kogoś po drugiej stronie świata. Pomyśl o tym, może przy filiżance kawy... "